8 grudnia 2011

Sypnęło śniegiem

Wczoraj wieczorem wyjrzałam przez okna i ucieszyłam się jak dziecko. W prawdzie na dworze było już ciemno, ale w koło widniała cudowna poświata odbijająca się od świeżego śnieżku - pierwszego w tym roku. Niestety plusowa temperatura rozprawiła się z puszkiem w kilka minut, ale u mnie pozostało kilka śnieżynek. Robione oczywiście według rozpiski Renulka.
Zachęcona pierwszym rezultatem postanowiłam kolejną śnieżynkę troszkę ulepszyć. Chciałam wpleść w nią szklane koraliki lekko opalizujące, niestety nigdzie nie mogłam takich dostać więc musiałam zadowolić się srebrnymi kulkami. Najgorsze było nawlekanie koralików na kordonek.
Moja pierwsza praca z wplatanymi koralikami wyglądała tak:
Powstała jeszcze jedna śnieżynka, mniejsza od poprzednich.
Na koniec cała rodzinka frywolitkowych  śnieżynek:

1 komentarz:

  1. ale śliczne śnieżynki, jak dobrze, że tu zajrzałam bo wcześniej tu nie byłam :)
    pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń